|
Jak to kiedyś z korupcją bywało?.... |
Ta największa z plag, która dziś toczy nasz kraj skłoniła mnie by zobaczyć jak sobie z korupcją nasi przodkowie radzili.
W protokołach z zebrań:
„ZARZĄDU MIEJSKIEGO PŁAWNA WRAZ Z CAŁĄ GROMADĄ”
z dnia 28 grudnia 1919 roku
możemy problem ten szczegółowo prześledzić. Przez publiczną licytację wypuszczono następujące własności miejskie:
|
Stający do licytacji musieli złożyć po 1000 mk kaucji, którą po przegranej licytacji im zwracano. Na każdy przedmiot licytacji było od 7 do 9 chętnych. W umowach zawieranych z wszystkimi, którzy wygrali licytację opisano szczegółowo sposób realizowania umowy, oraz terminy dokonywania wpłat do kasy miejskiej.
Przetargi wygrali:
Ustalono, że miejscowi nie płacą placowego targując we wtorki na jarmarku. Ten system funkcjonował sprawnie i nie było w nim miejsca na korupcję. Natomiast, gdy finansami zarządzał jeden człowiek, już tak dobrze nie było! W roku 1856 KOMISJA NAJWYŻSZEJ IZBY OBRACHUNKOWEJ KRÓLESTWA POLSKIEGO stwierdziła w dniu 13 kwietnia, że burmistrz Stasiński „zarządził defekt” w kasie miejskiej w wysokości 139 zł i 8 groszy, oraz„uronił” z funduszy przechodnich 366 złotych. Wtedy jednak zadziałało błyskawicznie prawo. Już w czerwcu tego samego roku straty miasta zostały zabezpieczone na majątku Stasińskiego jego samego zaś skazano na dodatkową grzywnę i przymusowe roboty. Jaki stąd wniosek?Gdyby prawo tak działało obecnie, nie czuli by się bezkarnie aferzyści od samej góry do dołu. Oni dziś śmieją się porządnym ludziom w nos i nazywają ich frajerami. A co o tym myśli zwykły uczciwy Polak? Wystarczy porozmawiać z pierwszym z brzegu. Pod adresem polityków stawiam pytanie: Kiedy to się zmieni?Wasz frajer |
Copyright © 2000 Zdzisław Wiśniewski Wszelkie prawa zastrzeżone.